Biografia

Zespoły

Koncerty

Publikacje

Wystawa

Kontakt

       To nie wszystkie zespoły, które w latach raczkowania polskiego rock'n'rolla tworzyły jego historię i legendę. To tylko te, które osobiście tworzyłem, współtworzyłem lub z którymi utrzymywałem bezpośredni kontakt.
RHYTHM AND BLUES (1959)                          ... Na początku był hałas
Nigdy nie traktowałem muzyki rockowej wyłącznie jako muzyki. Lubiłem rock'n'roll, podziwiałem jego dynamikę i energię, ale był on dla mnie przede wszystkim zjawiskiem kulturowym i społecznym. Kiedy z kilkuletnim opóźnieniem dotarł wreszcie do Polski, nie wiedzieliśmy, że bierzemy udział w czymś, co przewracało polską sceną muzyczną do góry nogami. Pierwszym polskim zespołem, który świadomie popularyzował rock'n'roll, była powstała w roku 1959 na Wybrzeżu formacja RHYTHM AND BLUES, którą założyłem i byłem jej artystycznym kierownikiem. Zespół tworzyli (na zdjęciu od lewej): Bogusław Wyrobek (voc), Andrzej Sułocki (tego dnia zastępował go przy pianinie Władysław Krześniak), Leonard Szymański (b), Leszek Bogdanowicz-Grzyb (g. i kier. muzyczny), Jan Kirsznik (ts) oraz niewidoczny na zdjęciu Edward Malicki (dr). W roli "przerywnika" wystąpił Marek Zieliński (Tarnowski) śpiewając utwory w stylu country. Ja także znalazłem się na tym historycznym zdjęciu (drugi od lewej), zapowiadając 24 marca 1959 r. w klubie "RUDY KOT" w Gdańsku przy ul. Garncarskiej 18 pierwszy koncert pierwszego w Polsce zespołu rockowego. W niedalekiej przyszłości zespół uzupełnili Andrzej Szmilichowski (Jordan) i "cudowne dziecko natury" - 15-letni Rom ze szczepu Lovari, Michaj Burano, późniejszy John Mike Arlow.
Michaj Burano i Leszek Bogdanowicz

Zespół nie miał własnego repertuaru, był zafascynowany twórczością wielkich gwiazd rock'n'rolla – to też repertuar grupy składał się przede wszystkim z utworów Elvisa Presleya, Billa Haleya, Little Richarda, J.L.Lewisa, Paula Anki, "Fatsa" Domino i Tommy Steela... Ale istnienie ambitnej grupy było krótkie. Powodzenie rock'n'rolla , który bardzo drażnił decydentów, a także ogromne sukcesy zespołu, szybko doprowadziły do jego likwidacji. Działalność grupy trwała tylko 7 miesięcy i objęła 39 imprez. Ale nikt nie wątpił, że był to dopiero początek...
24 marca 2009 roku, w 50-rocznicą debiutu grupy R&B, przed wejściem do klubu RUDY KOT w Gdańsku, prezydent miasta Paweł Adamowicz, odsłonił tablicę w kształcie elektrycznej gitary, upamiętniającej to ważne wydarzenie. I ta impreza odbyła się z inicjatywy i przy udziale Fundacji Sopockie Korzenie.

Przeczytaj:
Franciszek Walicki: Epitafium na Śmierć Rock'n'Rolla (2012).


CZERWONO-CZARNI (1960)                              ...Karawana idzie dalej
Inauguracyjny koncert zespołu Czerwono-Czarni (1960)
To był zespół, który miał kontynuować tradycje gdyńskiej grupy RHYTHM AND BLUES, tyle że pod inną nazwą aby nie wywoływać wilka z lasu. Zaprzestano także używać określenia rock'n'roll, stosując "zastępczą" nazwę BIG BEAT (mocne uderzenie). Był to synonim rock'n'rolla - a nie (jak uważają niektórzy) "przedszkole" muzyki rockowej w Polsce. Pierwszy koncert, zapowiadany przez Jacka Fedorowicza, odbył się 23 lipca 1960 r. w Klubie Studentów Wybrzeża "ŻAK" w Gdańsku, bo w Gdyni nadal nie było odpowiedniej sali koncertowej. Zmienił się także skład zespołu. Z dawnej grupy R&B pozostali tylko M.Tarnowski, M.Burano i A.Jordan, do których dołączył wkrótce J.Godlewski. Sekcją instrumentalną tworzyli (na zdjęciu od lewej): Ryszard Koziatko-Żuk(dr), Wiesław Damięcki(b), Przemysław Gwoździowski (ts),
1
Z podziękowaniem od C-C
Wiesław Bernolak (g) i (niewidoczny na zdjęciu) Tomasz Śpiewak (p). Przy mikrofonie: wokalista Marek Tarnowski. Zasługą zespołu było hasło "CZERWONO-CZARNI SZUKAJĄ MŁODYCH TALENTÓW", rzucone w roku 1961 w czasie pierwszego NON STOPU w Sopocie, z powodzeniem podchwycone przez Estradę Szczecińską. Zorganizowane przez tą Estradę w latach 1962 i 1963 z ogromnym rozmachem (zasługa dyr. Jacka Nieżychowskiego) dwa Festiwale Młodych Talentów przyniosły odkrycie wielu indywidualności: Niemena, Karin Stanek, Heleny Majdaniec, Katarzyny Sobczyk, Kordy, Gąssowskiego, Haliny Frąckowiak, Zdzisławy Sośnickiej i innych, a także wykonawców występujących w duetach: m.in. Krzysztofa Klenczona (występował z Karolem Warginem) oraz Tadeusza Nalepy i Miry Kubasińskiej. Skład zespołu często zmieniał się (kierownikiem jednego z nich był Ryszard Poznakowski), zmieniał się także charakter grupy, zmieniała się muzyka, ale przez długie lata CZERWONO-CZARNI cieszyli się ogromną popularnością.

Przeczytaj:
Marek Gaszyński: Mocne uderzenie CZERWONO-CZARNI (Prószyński i S-ka,2008).
Franciszek Walicki: Szukaj-Burz-Buduj (TRZ,1995,2000).
Franciszek Walicki: Epitafium na Śmierć Rock'n'Rolla (2012).




NIEBIESKO-CZARNI (1962)                                  ... W błękicie i czerni
Inauguracyjny koncert zespołu w gdańskim "Żaku" (1962)

Historii tego zespołu (laureata I Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie' 62) nie da się zamknąć w kilku okrągłych zdaniach. Nie da się jednoznacznie wytłumaczyć jego niezwykłej i długoletniej popularności. Powstały w Gdyni z inicjatywy Jerzego Kosseli i mojej (premiera 24 marca 1962 r. w gdańskim "ŻAKU") ulegał wielokrotnym zmianom personalnym w zależności od aktualnych trendów w muzyce. Na szczególną uwagę zasługują nieustanne poszukiwania zespołu. NIEBIESKO-CZARNI byli pierwszą polską formacja, która wystapiła w składzie trzech elektrycznych gitar i perkusji (w tym gitary basowej skonstruowanej przez H.Zomerskiego); byli zespołem, który nagrał pierwszy polski longplay z muzyką "mocnego uderzenia" (LP- XL 0331); pierwszym, który w roku 1963 reprezentował polską muzykę młodzieżową w paryskiej "Olympii" (obok 13-letniego Stevie Wondera, grupy The Shirelles i Dionne Warwick – wszyscy z USA) a w roku 1966 wygrał Międzynarodowy Turnieju Rock'n'Rolla w paryskim klubie "Golf Drouot"– kolebce francuskiego rocka. Był także pierwszym polskim zespołem rockowym, który wystąpił na żywo na falach słynnej "Station of The Stars" radia Luxembourg i pierwszym zespołem z Polski, który w roku 1971 wystąpił w amerykańskim programie sieci telewizyjnej NBC "Danny Sullivan and Gang". Skomponował również, wystawił i nagrał awangardową jak na lata 70. rock-operę "NAGA". Był "kuźnią talentów". Wielu wykonawców po odejściu z zespołu zakładało własne grupy: NIEMEN - Akwarele, WANDER – Polanie, BURANO – Leske Rom i Gipsy Caravan, KOSSELA – Czerwone Gitary, KLENCZON – Trzy Korony, JANCZERSKI - No To Co. POPŁAWSKI, KORDA, GŁUCHOWSKI – własne grupy... Szczególnie ciepło wspominam współpracę z Januszem Popławskim – utalentowanym gitarzystą, kompozytorem i kierownikiem muzycznym grupy. Był nie tylko najbardziej stabilnym członkiem zespołu, ale jego "dobrym duchem" i skutecznym mediatorem. Po rozwiązaniu zespołu, aż do niespodziewanej śmierci w roku 2004, utrzymywał kontakt z muzyką jako uzdolniony publicysta, wydawca dwóch opiniotwórczych magazynów muzycznych i kilkunastu muzycznych podręczników.

Korda, Wiśniarowski, Popławski, Głuchowski, Podgajny


Niebiesko Czarni w Paryżu (1963)
Plansza poświęcona Januszowki Popławskiemu

Przeczytaj:
Janusz Popławski: Byłem Niebiesko-Czarny (Professional Music Press,2005).
Marek Gaszyński: Mocne uderzenie NIEBIESKO-CZARNI (Prószyński i S-ka,2008).
Franciszek Walicki: Szukaj-Burz-Buduj (TRZ,1995,2000).
Franciszek Walicki: Epitafium na Śmierć Rock'n'Rolla (2012).





CZESŁAW NIEMEN                                            ...Spodchmurykapelusza
Lata sześćdziesiąte
Jak pisać o kimś, kto należał do najbliższych przyjaciół i odszedł nagle i bez pożegnania. Na pewno nie o Jego fantastycznej muzyce, bo znamy ją wszyscy i kochamy, nie o poezji w której wyrażał swój stosunek do świata, nie o wnikliwych felietonach, które były nie tylko czymś w rodzaju pamiętników ale także dyskusją na temat sensu życia?... Współpracowaliśmy ze sobą tylko kilka lat (1962-1965), ale właśnie te lata zadecydowały o naszym życiu. Jego i moim. On rozwijał swój talent, ja zaczynałem rozumieć czym jest muzyka i dlaczego warto jej poświęcić kawałek życia... Swoje pierwsze piosenki śpiewał z moimi tekstami: Czy mnie jeszcze pamiętasz, Wiem że nie wrócisz, Zabawa w ciuciubabkę, Coś co kocham najwięcej ... Na pytanie, kim był Niemen , nie znajduję łatwej odpowiedzi. Było ich kilku, może kilkunastu – i o każdym z nich można napisać książkę. Te, które ukazały się po Jego śmierci, nie oddają tego, kim był naprawdę. A był rzeką sprzeczności. Otwarty na świat i zamknięty w sobie, łatwowierny i podejrzliwy, skromny ale niekonwencjonalny... Jakiego lubiłem najbardziej? Wszystkich... Poznaliśmy się w roku 1962 w gdańskim "ŻAKU". Nieśmiało podał rękę i przedstawił się: Wydrzycki... A potem ruszyła lawina ... "Złota Dziesiątka" w Szczecinie, koncerty z NIEBIESKO-CZARNYMI, pomysł mojej żony Czesławy o zamianie nazwiska Wydrzycki na pseudonim Niemen, sopocki NON STOP, paryska OLYMPIA i Czy mnie jeszcze pamiętasz? w niemieckojęzycznej interpretacji Marleny Dietrich. AKWARELE. Dziwny jest ten świat… Koncerty, podróże, nagrania... Europa, Ameryka, Azja.
I nagrody, nagrody, wyróżnienia.

 Ale nie zawsze. W pierwszych latach k a r i e r y (bardzo nie lubił tego słowa), a także później, był obiektem niewybrednych ataków ze strony twórców i odtwórców, których przerastał talentem i wyprzedzał wyobraźnią. Trzeba było mieć dużo odwagi i wytrwałości, aby to przetrwać i przejść do legendy… Przypomnijmy jeden z łagodniejszych ataków prasowych z roku 1968, gdy Niemen był już autorem Dziwnego świata i przygotowywał Bema pamięci rapsod żałobny :

"Nie potrafię w żaden sposób zrozumieć, co większość tzw. nastolatków, a nawet sporo poważnych ludzi, widzi w panu Czesławie Niemenie? (...) Czy to nieludzkie wycie, przeraźliwe krzyki i jęki, ten okropny ryk, czy to wszystko jest muzyką? (...) Dlaczego nasza młodzież kupuje te płyty? Dlaczego słucha ich całymi godzinami z obłędem w oczach?..."
(Z. Kowalczyk, studencki tygodnik "ITD.", 1986)

O artystycznych osiągnięciach Niemena, Jego muzyce i przebogatej dyskografii napisano sporo publikacji. Odsyłam do nich każdego, kto chciałby poznać Niemena jako ARTYSTĘ. Ja żegnam go jako CZŁOWIEKA, którego niespodziewane odejście wywołało morze zadumy i smutku. Ostatnia nagrana przez NIEMENA płyta nosi tytuł SPODCHMURYKAPELUSZA. To również ostatni utwór na tej płycie. Czy tylko mądry wiersz w oprawie niemenowskiej muzyki?... A może coś więcej... Pożegnanie?

SPODCHMURYKAPELUSZA
Czesławie i Franciszkowi Walickim

Czy chcę czy nie chcę
patrząc wstecz
na zadeptane ścieżki
dostrzegam
zwykłą
l u d z k ą    r z e c z..?
to wierność serc
to drwin uśmieszki

mój okręt porwał szkwał
odpłynął
umknął w świat
a czterokonnych kwadryg
cwał
pozrywał cugle
zostawił bat

więc mam tym batem
teraz wybatożyć
ironii głupawy los
spodchmurykapelusza
wzrok nasrożyć
obojętności świata
odparować cios..?

czy chcę czy nie chcę
późno już
wyznaczać górnolotne cele
ja niepokorny..?
spokorniały
cóż
i nie żal nic
i żal tak wiele

wiem jedno
że już umiem siebie ostrzec
przed powszechnością zdrad
spodchmurykapelusza
miłość dostrzec
gdyż ta najtrwalszy
pozostawia ślad

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Od prawej: Czesława Walicka, Niemen, Franciszek Walicki

"Zadedykowałem (tą piosenką) Czesławie i Franciszkowi Walickim, którym zawdzięczam wszystkie moje początki związane z piosenkarską przygodą. Miłość i szacunek to są najtrwalsze ślady w przyjaźni między ludźmi. Czasem nie zdajemy sobie sprawy, jak los bywa łaskawy dzięki czyjejś pomocy. Często jedno życzliwe słowo uskrzydla nas i zachęca do pokonywania swoich kompleksów." (Z byłej strony www.poplawski.com.pl)

"Jeżeli można odkrycie mojej osoby komuś przypisywać – to Franciszek Walicki był tym człowiekiem. Chciał coś zmienić w tym nadwiślańskim grajdole muzycznym"...
(Niemen: MACHINA,1997)

Przeczytaj:
Tadeusz Skliński: NIEMEN - dyskografia, fakty, twórczość (Nemunas, 2006).
Marek Gaszyński: Niemen - Czas jak rzeka (Prószyński i S-ka, 2004).
Roman Radoszewski: Czesław Niemen - Kiedy się dziwić przestanę... (Iskry, 2004).
Driusz Michalski: Niemen o sobie (Twoj Styl, 2005).
Dariusz Michalski: Czesław Niemen - Czy go jeszcze pamiętasz? (Wydawn. MG, 2009).
Franciszek Walicki: Szukaj-Burz-Buduj (TRZ, 1995, 2000).
Franciszek Walicki: Epitafium na Śmierć Rock'n'Rolla (2012).





CZERWONE GITARY (1965)                                 ... Strzał w dziesiątkę
Bernard Dornowski, Krzysztof Klenczon, Jerzy Skrzypczyk, Seweryn Krajewski, Jerzy Kossela
Wątpię, czy mam prawo zaliczać CZERWONE GITARY do zespołów, z którymi bezpośrednio współpracowałem. Wprawdzie byłem "ojcem chrzestnym" nazwy zespołu (przyjętej w wyniku głosowania) i pierwszym kierownikiem artystyczno-programowym, ale trwało to tylko parę tygodni. Myślałem o formacji o innym charakterze, a oni mieli już własną wizję zespołu i nie potrzebowali "kierowników". Mieli w swoim gronie aż czterech muzyków, którzy tworzyli do niedawna NIEBIESKO-CZARNYCH : Jerzego Kosselę, (g), Krzysztofa Klenczona (g.,voc.), Bernarda Dornowskiego (voc) i Henryka Zomerskiego (bg).
Krzysztof Klenczon
Mieli dobrego perkusistę Jerzego Skrzypczyka. I – co ważniejsze – podjęli współpracę z Sewerynem Krajewskim – nieprzeciętnie utalentowanym kompozytorem... Ruszyła lokomotywa o niezwykłej mocy. Fabryka przebojów. A ja byłem już w świecie innej muzyki i nasza współpraca nie miała sensu... CZERWONE GITARY nagrały mnóstwo płyt, ale tylko jedna piosenka z moim tekstem i muzyką Krzysztofa Klenczona przypomina krótki okres mojej współpracy z zespołem Tylko taka jak ty.

Przeczytaj:
Marek Gaszyński: Czerwone Gitary - Nie spoczniemy (Prószyński S-ka, 2005)
Franciszek Walicki: Epitafium na Śmierć Rock'n'Rolla (2012).

 

 




BREAKOUT (1968)                                        ... Na drugim brzegu tęczy
Po powrocie z Holandii - od lewej: Michał Muzolf, Franciszek Walicki, Józef Hajdasz, Mira Kubasińska i Tadeusz Nalepa
Założenia były jasne : wyjść z polskiego zaścianka, stworzyć zespół, który byłby w stanie i c h c i a ł b y przekroczyć granice naszych prowincjonalnych opłotków i nawiązać kontakt z wielkim rockowym światem. Takim zespołem był BREAKOUT (WYŁAMANIE SIĘ) .Tadeusz Nalepa, uzdolniony kompozytor i muzyk, a do niedawna lider grupy BLACKOUT, podzielił moje fascynacje, a Mira Kubasińska, jej głos i obycie estradowe, gwarantowały powodzenie. 27 lutego 1968 r. odbył się w Warszawie oficjalny debiut nowej formacji. Tworzyli ją: Tadeusz Nalepa (g, voc i kierownictwo muzyczne), Mira Kubasińska (voc), Janusz Zieliński (bg), Krzysztof Dłutowski (org) i Józef Hajdasz (dr). Wkrótce po premierze Janusza Zielińskiego zastąpił Michał Muzolf– i taki zespół mógł już wyruszyć w świat. Tym bajkowym światem była Holandia... Byliśmy tam kilka miesięcy, graliśmy w wielu klubach, nabyliśmy doskonały sprzęt. Ale to co było najcenniejsze należało do innego świata. Mogliśmy oglądać – n a   ż y w o (!) - światowej sławy zespoły, które swoje europejskie tournee zaczynały przeważnie od Holandii : John Mayall, Frank Zappa, Jethro Thull, Blue Cheer, The Dors, Jefferson Airplane, Led Zeppelin, The Who...
3 listopada 1968 r. zespół wystąpił w Rotterdamie u boku sławnej angielskiej grupy The Small Faces,
Breakout z Włodzimierzem Nahornym
a gdy jedna z najbardziej opiniotwórczych gazet w Holandii "Nieuwe Amsterdamsche Courant" oceniła, że "Polacy byli najlepsi, wypadli lepiej od Anglików, byli rewelacją wieczoru" - wiedzieliśmy, że cel zespołu został osiągnięty i że możemy wracać do kraju. Furorę robiła unikalna w Polsce aparatura, nowe brzmienie, siła i ekspresja. Pierwsze nagrania, a ściślej LP "Na drugim brzegu tęczy" (z udziałem Włodzimierza Nahornego) uznano za "płytę roku", a piosenki Gdybyś kochał, hej!, Poszłabym za tobą czy tytułowa Na drugim brzegu tęczy były świadectwem, że eksperyment udał się. Tak! Byliśmy na drugim brzegu tęczy!... Ale na drugim brzegu był już także Tadeusz Nalepa... Miał nowe pomysły, nowe idee, które już za kilka lat miały mu przynieść zasłużony tytuł "ojca polskiego bluesa".

Przeczytaj:
Wiesław Królikowski: Breakout absolutine (Iskry, 2008)
Franciszek Walicki: Szukaj-Burz-Buduj (TRZ 1995, 2000).
Franciszek Walicki: Epitafium na Śmierć Rock'n'Rolla (2012).




SUPERGRUPA S.B.B.                                              ...Szukaj, Burz, Buduj
Józef Skrzek: po dziesięć palców na każdej ręce
To była prawdziwa supergrupa : Józef Skrzek, Anthimos Apostolis, Jerzy Piotrowski. Kiedy usłyszałem ich pierwszy raz na próbie w piwnicy domu Skrzeka w Siemianowicach – byłem rozczarowany. Spodziewałem się ciękiego śląskiego rocka, a oni grali zupełnie coś innego. Wydawało mi się nawet, że grają nieczysto. Ale po kilku chwilach ich muzyka zaczynała wciągać. Długie wstępy i solówki tworzyły nastrój, a kiedy zamieniały się w rwący potok rock'n'rolla – było jasne, że mam przed sobą wirtuozów... Do kolejnego spotkania i współpracy (menażerem grupy był Andrzej Karwan) doszło jednak dopiero w roku 1974. Inauguracyjny koncert w dniu 4 listopada 1974 r. w hali krakowskiej WISŁY, budził spore kontrowersje. Nie wszystkim podobała się muzyka zespołu. Niektórzy "krytycy" od siedmiu boleści (a takich u nas nie mało, nie mało!) byli wyraźnie zdezorientowani; siedzieli jak na tureckim kazaniu. Po 20 latach Józef Skrzek tak oceni naszą współpracę : "Redaktor Walicki utwierdzał nas w przekonaniu, że to co robimy jest dobre. Dodawał nam siły, energii i pewności siebie. On miał właśnie taki charakter" (wypowiedź z filmu I NIE ŻAŁUJ TEGO , Video Studio Gdańsk,1995)...

I ruszyliśmy w świat. We Frankfurcie n/Menem występ zespołu przyjęto owacyjnie. Niemieccy słuchacze, mający stały kontakt z najlepszymi zespołami świata, nie mogli uwierzyć, że S.B.B. to zespół z Polski.... Byli przekonani, że słuchają zespołu, który przed chwilą przyleciał z Kalifornii...
Jerzy Piotrowski, Józef Skrzek, Anthimos Apostolis
Szczególne wrażenie robił Józef Skrzek, zwłaszcza gdy grał na gitarze basowej. To był prawdziwy wirtuoz. Dziś łatwiej zrozumieć, dlaczego współpraca Skrzeka z Niemenem musiała się zakończyć rozstaniem... Jako autor tekstów nie chciałem narzucać zespołowi moich pomysłów, ale jeden tekst nie uszedł uwadze Skrzeka. Już na pierwszym longplayu pod nieco ascetycznym tytułem "SBB", po przepięknym wstępie bluesowym, znalazł się 10-minutowy Odlot (1974) - coś jakby credo zespołu.

O chmury moje, obłoki... A jeśli mnie nie pozna
anioły - białe motyle. dajcie mi Wielki Wóz.
Zabierzcie mnie ze sobą I pełen bak benzyny.
choć na mgnienie chwili. I rozkład gwiazd i zórz.


I weźcie mnie pod ręce, I dajcie mi gitarę.
anioły moje - obłoki. I struny wiecznie żywe.
Lub dajcie mi wasze skrzydła, I paczkę "Extra Mocnych".
by ulecieć wysoko. I pięć butelek piwa.


Dajcie mi waszą wolność, Zostaną wtedy z wami
podajcie mi wasze dłonie... anioły - białe motyle.
O, chmury moje - obłoki - Zabierzcie mnie ze sobą.
zaprowadźcie do niej... Na zawsze... Nie na chwilę.

1974

Przeczytaj:
Andrzej Hojn i Michał Wilczyński: S B B -WIZJE (Śląska Witryna Muz., 2009)
Franciszek Walicki: Szukaj-Burz-Buduj (TRZ, 1995, 2000).
Franciszek Walicki: Epitafium na Śmierć Rock'n'Rolla (2012).